Karnawał w Polsce to wiele wieków tradycji, które okazują się równie barwne i ciekawe, co te zagraniczne. Warto je poznać.
Wenecja, Rio de Janeiro, Nowy Orlean, londyńskie Notting Hill czy belgijskie Binche… O wydarzeniach karnawałowych w tym miejscach słyszał właściwie każdy z nas. Wymyślne stroje, oryginalne tradycje, żywiołowe tańce i muzyka oraz przygotowywane specjalnie na tę okazję jedzenie przyciągają tysiące turystów i koncentrują uwagę całego świata. Często jednak zapominamy, że niezwykłe zwyczaje karnawałowe można znaleźć również w naszym kraju. W dalszej części omawiamy najciekawsze z nich.
Karnawał tradycyjnie zaczyna się świętem Trzech Króli i barwnymi orszakami przechodzącymi ulicami polskich miast (np. na Starówce warszawskiej). Ich tradycja w czasach Polski Ludowej właściwie zanikła, by zacząć odradzać się po 2011, kiedy 6 stycznia znów stał się dniem wolnym od pracy. Orszaki to w gruncie rzeczy gigantyczne jasełka, podczas których śpiewane są kolędy, a punktem kulminacyjnym jest dotarcie Króli do oczekującego w stajence Dzieciątka. Wszystko okraszone jest bogactwem kolorów, wymyślnymi kostiumami i udziałem prawdziwych zwierząt.
Zabawa, którą większość z nas pamięta z czasów dzieciństwa niegdyś była rozrywką szlachty i magnaterii. Uczestnicy kuligu saniami zaprzęgniętymi w konie objeżdżali okoliczne dwory i pałace, w każdym zasiadając z gospodarzami do stołu suto zastawionego jadłem i trunkami. Objazdowi towarzyszyły tradycyjne polskie tańce i nawiązania do włoskich zwyczajów – choćby postać pełniącego funkcję przewodnika Arlekina. Wszystko trwało nawet dwa tygodnie, a podczas zaborów urosło do rangi manifestacji patriotycznych postaw.
Jeśli niezwykłe karnawałowe stroje kojarzą wam się wyłącznie z Wenecją lub Rio, najwyższa pora zweryfikować swój pogląd. Ich tradycja wciąż jest żywa na polskich wsiach, których ulicami tuż przed rozpoczęciem przechodzą korowody przebierańców. Najbardziej godną uwagi postacią tej barwnej grupy jest Turoń. Przebranie przypomina czarne, rogate zwierzę, a odziana w nie osoba trzyma drewniany łeb byka na kiju. Turoń to ucieleśnienie sił witalnych i płodności, którymi dzieli się z innymi poprzez dotknięcie rogami.
Bliny, racuchy, oponki, faworki (w niektórych regionach nazywane też chruścikami lub po prostu chrustem) i, co najważniejsze, pączki. Bez tych słodkich, smażonych przekąsek trudno byłoby wyobrazić sobie ostatki. Chociaż dziś kojarzymy je przede wszystkim z Tłustym Czwartkiem, to nasi przodkowie raczyli się nimi przez cały karnawał. Kto odmawiał sobie tej przyjemności, musiał liczyć się z tym, że w rozpoczynającym się roku szczęście nie będzie mu sprzyjać… Najważniejszym zadaniem pączków i innych słodkości było jednak nasycenie się przed 40 dniami surowego postu.
Przygotowanie idealnych pączków to nie lada sztuka. Należy odpowiednio wyrobić ciasto i je poprowadzić, dobrać nadzienie i, co najtrudniejsze, usmażyć je we właściwej kolejności. Kolejna przeszkoda to fakt, że jest to zadanie bardzo pracochłonne – trwa co najmniej kilka godzin. Jeśli więc zależy wam, by podczas karnawału na stole zagościły mistrzowsko wykonane, najlepsze pączki w Warszawie, zamówcie je w naszych delikatesach. Oferujemy warianty z malinami, wiśniami i różą w jakości znanej z restauracji Magdy Gessler – u Fukiera. Przyjmujemy zamówienia na Tłusty Czwartek, które dostarczymy do pracy, szkoły lub domów waszych i waszych bliskich na terenie Warszawy.
Sprawdź ofertę na https://delikatesy.ufukiera.pl/slodki-karnawal!